Góry Świętokrzyskie

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(1)
Pobudka ~5:45... masakra :P Jakoś się zebraliśmy i strzała do Jędrzejowa(~20km) na pociąg do Kielc. Po drodze zgarnęliśmy Zygiego i na czas stawiliśmy się na dworcu. Podczas jazdy w pociągu wszyscy nagle odczuli potrzebę smarowania łańcuchów:D
Wyjazd ze stacji i wypłynęliśmy na miasto... pojechaliśmy w złą stronę (jak zwykle) ale szybko si połapaliśmy i wróciliśmy na trasę. Przejazd do Maslowa (było ich tam ze 3 :>) no i w góry :)
trasa:
Z Masłowa (któregoś) czerwonym szlakiem na Klanówkę(473m.n.p.m.)->Diabelski Kamień->gdzieś nam się szlak urwał bo zjechaliśmy do Antelinówki->drogą na Ciekoty w prawo wróciliśmy na czerwony szlak->Radostowa(451)->Kraiński Grzbiet->Kraina Wymyślona [Krajno Wymyślone]->okolice Pogorzela->powrót na szlak i zjazd do Świętej Katarzyny-> czerwony szlak, było tam pełno ludzi więc objechaliśmy/obeszliśmy Łysicę bokiem (przez przypadek;)->lasem wtargaliśmy się przed Agnieszkę(608)->Przełęcz Kakonińska-> coś św. Mikołaja->Dąbrówka->Bieliny i strzała do Kielc na pociąg:)

Dojazd do Masłowa trochę zajął ;) potem wjazd/wejście na Klanówkę po bardzo stromym terenie Chwila na Diabelskim Kamieniu, zjazd do Antelinówki dość szybkim szutrem a potem asfaltem. Przejazd przez drogę i powrót na czerwony szlak :D Tam Radostowa i tez PODJAZD:D Fantastyczny zjazd i znowu podjazd na którym kolo non stop traciło przyczepność.
Potem asfalt i zjazd do Świętej Katarzyny:) Chcieliśmy wrócić na czerwony szlak i wjechać na Łysicę ale szlak został skomercjalizowany i było na nim pełno czepiających się ludzi.
Trzeba było zjechać ze szlaku i trochę pobłądziliśmy, bo wszystkie ścieżki, którymi jechaliśmy (w pewnym momencie urojone;P) się skończyły i zostaliśmy w szczerym lesie :D. Trzeba było obrać tzw. kurs awaryjny [za moją namową trochę się cofnęliśmy do ścieżki pod górę] i tak w pocie czoła i sporym wysiłkiem wróciliśmy na czerwony szlak ale... ZA Łysicą :( no trudno, była Agnieszka na otarcie łez;) Bardzo fajny zjazd, na drodze spore kamienie, ostre i śliskie i co jakiś czas poprzeczny rów, gdzie trzeba było podbijać koło w górę, by nie zaryć twarzą o ziemię.
Na jednym z takich rowów Tomek zaliczył glebę. Chwila lotu koszącego zakończyła się przyziemieniem na biodro i plecy. Dużo by mu się nie stało gdyby nie to, że własnie tam trzymał aparat, który wbił mu się gdzieś na wysokości nerki, to jeszcze w wyniku uderzenia pękł w nim LCD, więc RIP wspanialy wyprawowy aparaciku :(

Dalej dość szybki zjazd do Dąbrówki -> Bielany i droga na Kielce, tam pociąg do Włoszczowy i powrót do Kossowa, podczas którego Tomek machnął się w nawigacji i jeździliśmy do nocy, aż trafiliśmy ;) Lampa naprawdę się przydała :)

www.youtube.com/watch?v=TxxjEEjVMBI <- Przejazd przez strumyk ;>
FOTY 1-3 MAJ

Komentarze (1)

a gdzie link do źródła?? :P

ToRa 23:48 niedziela, 3 maja 2009
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zwina

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]