Z Obecnym spotkałem się w Łącku [dojazd tam 48 minut, 26,18km]. Stamtąd szlakiem na Modyń, niestety większość wprowadzania, bo niedawne deszcze zrobiły sobie korytko z dużymi kamieniami. Chwila odpoczynku na szczycie, jakoś dojechaliśmy do Łącka, gdzie też chwilę odpoczęliśmy i czekał mnie powrót do Krościenka n/D. w pełnym słoncu w największy upał...masakra, ale było warto.
Grupa Śląsk postanowiła wybrać się trasą nr.9 z mapki jak zwykle :) Jako, że byłem w Istebnej, umówiłem się z resztą na dworcu w Wiśle. Droga na dworzec ciekawa, pobiłem rekord prędkości [72,4km/h], jakiś czas jechałem spokojnie za gościem na kolarce z ogromniastym plecakiem. Po 15 km i 35 minutach zawitałem na dworcu, chwilę później nadjechał pociąg. No to jazda :D Droga powrotna niemal identyczna jak ta, którą przyjechałem, na początek podjazd ul. Zamkową, obok zameczku prezydenckiego, na Kubalonce odbiliśmy na Olecki Górne, potem Tokarzonką, przez 'Bucki' i kolejny podjazd asfaltowy. No i nareszcie teren. Wjazd na Kiczory [pozdrawiam panów, którzy układali 'drzewka' na szlaku] i Stożek. Tam przerwa na jedzenie i dyskusje 'którędy dalej' :). Już w Czechach "emocjonujący zjazd", kilka podjazdów i zjazdów naprzemiennie. W międzyczasie Mariusz przebił dętkę. Dużo by pisać... Na Girovej [:D] odpoczynek, posiłek [schabowy z frytkami lub kto co miał :D] Kolejne pompowanko przez Mariusza, zjazd, potem Zygi się zgubił, przez co trochę postaliśmy. Przejście graniczne w Jasnowicach, szosą przez Istebną ja dojechałem do Mikszówki i odbiłem do domu, reszta ekipy pojechała przez Wisłę Czarne do centrum i śmignęli pociągiem.
Miał być Żar uphill, ale nie wszyscy zdążyli na pociąg...Zostałem ja, Stickman i Zygi. Mieliśmy dołączyć, ale intercity miał spóźnienie bagatela 150min, więc nie było sensu przetrzymywać reszty. Pomysłów na trasę było wiele, w tym Wisła, jura, a skończyło się na planie Katowice-Pszczyna-Skoczów-Chybie-Kce. Oczywiście u nas nigdy nic nie idzie zgodnie z planem. Z przygodami dojechaliśmy do Pszczyny, raczej z nastawieniem na lajtowe tempo i długie postoje :D Pod pałacem oczywiście narobiliśmy przypału i wróciliśmy, w końcu czerwonym szlakiem, a nie nudnym niebieskim :p. Co się po drodze działo, to wiemy tylko my :D :D Pozdr. ekipa!
Zbiorcze z 3 dni, wczoraj około setki. Najciekawszy w tym czasie był nightriding po WPKiW i Dolinie 3 stawów :D "iskry z buta i zapach przegrzanych bloków- bezcenny" ^^
Jeżdżę w okolicach Katowic, czasem gdzieś dalej, Styl - XC, czasem sobie skoczę na małej hopce xD.
Nie wpisuję żadnych km w terenie...na oko to można oceniać co innego ;)
Pozdr.
http://www.plfoto.com/83612/autor.html - moje zdjęcia