Zbiórka o 8 rano pod spodkiem. Dojazd na trasę rajdu bez większych problemów;) Do tej pory nic nie zapowiadało dalszych wydarzeń :P Rajd wystartował, było wąsko więc się rozdzieliliśmy. ToR, Autsajder, Czapli i Kamilos86 pognali do przodu, ja z Zygim i Piotrkiem pojechałem do 1. punktu kontrolnego, Mariusz był niedaleko za nami. Ekipa zebrała się przy drugim punkcie kontrolnym, gdzie ci co pognali, zorientowali się, że nie byli w 1. punkcie :p Marusia postraszył ich, że bez 1 punktu nie będzie żarcia na mecie, więc wszyscy solidarnie wróciliśmy. Wybraliśmy drogę po drugiej stronie zbiornika Pogoria co było niemałym błędem;) Wjechaliśmy w wydmy, taki piach, że o jeździe można było zapomnieć... szliśmy kilka km w pełnym słońcu... Dotarliśmy do asfaltu i pocisnęliśmy na 1 pkt kontrolny, oczywiście już go tam nie było :p , wiec trzeba cisnąć na metę, byliśmy ograniczeni czasowo, same asfalty, wiatr w twarz ale jakoś dojechaliśmy na miejsce [po drodze Zygi złapał gumę] na 30min przed zamknięciem mety:) mimo problemów nie jako ostatni :D Rozwaliliśmy się na trawie i szybko po kiełbaski:D Pojedliśmy [Z Piotrkiem i Czaplim wysępiliśmy dodatkową kiełbasę :D], potem zaczęło się losowanie nagród, w którym Marusia wygrał flasha :) To tyle o rajdzie który miał być spokojnym przejazdem ~30km a skończyło się na błądzeniu i chyba dystans wyszedł x2 ;) M A S A K R A ale 100% rajd na orientacje w naszym wykonaniu:D
Jak wypoczywaliśmy sobie na trawce padło jedno proste, ale jakże ważne pytanie "jedziemy na Jurę??"... no i pojechaliśmy:D Strome podjazdy po nienajlepszej nawierzchni w masakrycznym upale, zjazdy drogami pełnymi kamieni, piasek po którym ciężko było jechać... widoki przepiękne, warto było w pocie czoła kręcić pod te górki:) Kwintesencja MTB:) Powrót asfaltem bo jak zwykle już było spieszno I GŁODNO.
Podsumowując... Wyszła miejscami ciężka wycieczka po rajdzie i na Jurę o dystansie ~150km FOTY Tomka
Przed masą rundka na Tychy [tych, o których zapomnieliśmy przepraszam :D] i ledwo zdążyliśmy na MK na zagłębiu. Podobno było ok. 700 osób. Potem jeszcze po parku poskakać :D
Na Masę krytyczna w Katowicach, potem pośmigać spokojnie po parku z Zygim i Autsajderem. Miało być spokojnie, testowałem nową lampę, standardowa kółeczko, niestety przy zjeździe [na szczęście spokojnie, 30km/h] w ciemnościach dość późno zauważyłem...opuszczony szlaban! W totalnie ciemnym miejscu, bez odblasków...dobrze że miałem to światło. Niestety, zanim krzyknąłem minęła chwila, chłopaki też zareagowali z małym opóźnieniem, a szlaban coraz bliżej. Zatrzymałem się przed nim bez wywrotki, ale obaj zaliczyli OTB 1m przed szlabanem + "podpórkę" rękoma. Straty tym razem zdrowotne - obite kolana i dłonie, ze sprzętu złamane mocowanie lampy Autsajdera i przesunięty róg Łukasza...dobrze że nie jechaliśmy szybciej...
Podsumowując light test - passed, reaction test - failed.
Katowice-Częstochowa. Wycieczka bardzo udana mimo paru ciężkich chwil;) Do Częstochowy praktycznie większość czasu jechaliśmy lasami i piaszczystymi drogami (oczywiście nie była to najkrótsza trasa :P) Prędkości przelotowe były naprawdę super (dużo odcinków ze średnią kolo 30km/h, a miejscami cisnęło się 40-45km/h przez jakiś czas... nieźle:) Na jakiejś tamie pękła mi guma :p [pierwsza w karierze].Po jakichś 15km dętka poszła przy wentylu i trzeba było zmieniać na nowa. Dzięki Szaman :) Do Częstochowy dojechaliśmy bardzo krętymi drogami leśnymi gdzie mech był naszym kompasem :p
Na miejscu trochę pozwiedzaliśmy, postaliśmy i pojedliśmy... Stickman prawie zrobił mielonkę z gołębia, który postanowił sobie przelecieć pomiędzy szprychami, na jego szczęście odbił w ostatniej chwili.
Powrót byl szybki. Z Częstochowy wyjechaliśmy po 16 a do domu było ok 100km, same asfalty, Tor się nieco machnął w nawigacji :p
Trzeba wspomnieć o pewnym incydencie, który spowodował.... Czapli!! Doprowadził do zagrożenia zdrowia i życia [serio] nieuprzedzonym mocnym hamowaniem z ~30km/h gdy jechał na początku stawki, 3 z ekipy wyglebiło niestety dość mocno i prawie pod samochody :/ Moje uszkodzenia to oprócz obić/rys duża centra na tyle [powrót bez hamulca z tyłu], przód też lekko bije. Nie wiem czy klocki ham. są ok, bo się poklinowały na obręczach. Składając wszystko do kupy zauważyłem, że tylne koło 'wyskoczyło' z haków na ramie :O Czapli już na przodzie nie śmiga. Jakoś się pozbieraliśmy i strzała do Katowic przez Wojkowice, zrobiło się zimno(jak zwykle). Przyznam się, dokręcałem 3km wokół osiedla :D
3 wycieczki z dwóch dni, 2x z kuzynem WPKiW, raz z kumplem Dolina i okolice. Kuzyn na rowerze średnio raz na 3 miesiące :D kumpel zaczynał sezon, ja jestem przeziębiony...stąd ta średnia :D
Kumple na Pszczynę śmigali a ja w domu, coś mnie choróbsko chwyta... Oczywiście jak wrócili, to mnie wyciągnęli na mały wypad do parku, więc żeby się nie przemęczać, pojeździliśmy torami i zjazdami w parku :) Dzięki chłopaki :D
Jeżdżę w okolicach Katowic, czasem gdzieś dalej, Styl - XC, czasem sobie skoczę na małej hopce xD.
Nie wpisuję żadnych km w terenie...na oko to można oceniać co innego ;)
Pozdr.
http://www.plfoto.com/83612/autor.html - moje zdjęcia