Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2009

Dystans całkowity:952.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:46:48
Średnia prędkość:20.35 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:73.25 km i 3h 36m
Więcej statystyk

Katowice-Wadowice-Katowice

Sobota, 4 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Z Czaplim i Kiperrem pojechaliśmy przez Katowice do Damiana. Potem przez dolinę 3 stawów pod OBI, gdzie czekał na nas Tomek. Potem świetny odcinek do Lędzin.Droga do Oświęcimia była spokojna. Na miejscu pomogła nam trochę informacja turystyczna gdzie dostaliśmy mapę i pojechaliśmy w stronę Wadowic. Droga do Wadowic obfitowała w niemiłe niespodzianki:) zaliczyłem glebę [komedia :D], Damian zerwał gwinty w jarzemku od sztycy, a Kacper dowiedział się, że jego przedni hamulec trzyma się na kilku pojedynczych linkach. Zbudowane siodło "de luxe" z butelki, gazety, drutu i siana nie zdało sprawdzianu, na szczęście załatwiłem śrubki i nakrętki. Po tym incydencie dojechaliśmy do Wadowic, po drodze piękny widok gór szczyty a na nich śnieg, oraz podjazdy dające nieźle w kość. Drogi gorsze niż w średniowieczu dziura na dziurze, każdy wjazd taka dziurę bolał coraz bardziej. W samych Wadowicach zjedliśmy po kremówce papieskiej zrobiliśmy kilka fotek i wyruszyliśmy w drogę powrotną przez Zator. Droga powrotna nie była już tak obfitująca w niespodzianki typu "psuje mi się rower", ale za to Kacper skarżył się na kolana, Damian na siodło a ja i Czapli na obcierające nas gacie xD. Gdy dojechaliśmy do Oświęcimia zjedliśmy coś ciepłego i dalej w drogę niestety już było ciemno i zimno. Do Katowic dojechaliśmy przez Tychy. W samych Katowicach pierwszy odłączył się Tomek, pod rondem Damian, a ja MAteusz i Kacper pojechaliśmy pod SCC, gdzie się rozstaliśmy i pojechaliśmy każdy w swoją stronę.

....

Piątek, 3 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Z częścią ekipy z poprzedniego dnia, niestety krótko, bo dużo roboty.

Peleton w WPKiW

Środa, 1 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Ale się dziś działo :D Zebrała się ekipa ponad 10 chłopa. Mieliśmy jechać na Paprocany, ale wyszedł WPKiW. Wycieczka zrobiła się dla mnie treningiem stricto sensu :D Trasa: Pod 'Bażanta', na górze w prawo, za mostem w lewo z górkiii :D, potem w kierunku sankodromu, ale przed torami, za polanką w prawo, potem wzdłuż stadionu i wio nowe kółko [najdokładniejszy opis trasy w całym moim blogu :D]

Niestety kilka osób się musiało odłączyć, jedna zaliczyła glebę i eskortowaliśmy ją na dworzec.
Do momentu 'eskorty' 53,55km w czasie 1h 53min [avg. 28,4km/h] Potem z oczywistych powodów należało zwolnić. Fajna próba, ale nie pogadaliśmy za wiele...
Obecane FOTY