Z Damianem i Tomkiem sobie pośmigaliśmy nieco.Miesiąc bez roweru daje się we znaki niestety ;/ Próbowaliśmy zdetonować colę i mentosy, ale nie wyszło :p Potem jeszcze siedziałem i gadałem troche z Tomkiem.
Z Obecnym spotkałem się w Łącku [dojazd tam 48 minut, 26,18km]. Stamtąd szlakiem na Modyń, niestety większość wprowadzania, bo niedawne deszcze zrobiły sobie korytko z dużymi kamieniami. Chwila odpoczynku na szczycie, jakoś dojechaliśmy do Łącka, gdzie też chwilę odpoczęliśmy i czekał mnie powrót do Krościenka n/D. w pełnym słoncu w największy upał...masakra, ale było warto.
Grupa Śląsk postanowiła wybrać się trasą nr.9 z mapki jak zwykle :) Jako, że byłem w Istebnej, umówiłem się z resztą na dworcu w Wiśle. Droga na dworzec ciekawa, pobiłem rekord prędkości [72,4km/h], jakiś czas jechałem spokojnie za gościem na kolarce z ogromniastym plecakiem. Po 15 km i 35 minutach zawitałem na dworcu, chwilę później nadjechał pociąg. No to jazda :D Droga powrotna niemal identyczna jak ta, którą przyjechałem, na początek podjazd ul. Zamkową, obok zameczku prezydenckiego, na Kubalonce odbiliśmy na Olecki Górne, potem Tokarzonką, przez 'Bucki' i kolejny podjazd asfaltowy. No i nareszcie teren. Wjazd na Kiczory [pozdrawiam panów, którzy układali 'drzewka' na szlaku] i Stożek. Tam przerwa na jedzenie i dyskusje 'którędy dalej' :). Już w Czechach "emocjonujący zjazd", kilka podjazdów i zjazdów naprzemiennie. W międzyczasie Mariusz przebił dętkę. Dużo by pisać... Na Girovej [:D] odpoczynek, posiłek [schabowy z frytkami lub kto co miał :D] Kolejne pompowanko przez Mariusza, zjazd, potem Zygi się zgubił, przez co trochę postaliśmy. Przejście graniczne w Jasnowicach, szosą przez Istebną ja dojechałem do Mikszówki i odbiłem do domu, reszta ekipy pojechała przez Wisłę Czarne do centrum i śmignęli pociągiem.
Jeżdżę w okolicach Katowic, czasem gdzieś dalej, Styl - XC, czasem sobie skoczę na małej hopce xD.
Nie wpisuję żadnych km w terenie...na oko to można oceniać co innego ;)
Pozdr.
http://www.plfoto.com/83612/autor.html - moje zdjęcia